Dawne miejsca kultu na terenie parafii

 

Dawne miejsca kultu na terenie parafiiDo dawnych miejsc kultu na terenie parafii należy zaliczyć kaplicę zamkową w Pokrzywnie oraz kaplicę prywatną w Małych Lniskach.

Kaplica w Pokrzywnie

Kaplica w Pokrzywnie została wybudowana przez krzyżaków na terenie zamku obronnego. Krzyżacy ów zamek nazwali Engelsburg (co możemy tłumaczyć – Zamek Anioła). Pierwszym komendorem, który zasiadał na zamku był Henryk Brabancyusz (od roku 1278), ostatnim był Fryderyk von Zollern (w roku 1416). Późniejszą kaplicę, która była już murowana wzniesiono w 1339 r. Patronem kaplicy obrano św. Wawrzyńca. Długość kaplicy wynosiła 22 łokci, była murowana z cegły i pokryta dachówką. Kaplica w swej bryle wznosiła się ponad zamek. „O pierwszych krzyżakach zamieszkałych w Pokrzywnie pisze stary kronikarz Dusburg, że byli bardzo pobożni. Kaplica zamkowa, tak mówi, nigdy na ów czas nie była próżna, zawsze w niej napotkałbyś modlących się braci krzyżaków. Osobliwie po późnej wieczornej komplecie nieraz dostrzegałeś w kącie biczujących się.

 

Razu pewnego, tak dalej pisze kronikarz, jacyś cudzoziemcy zwiedzili nasz zamek: nie mogli się dosyć nadziwić pobożności braci. Pytali się wtedy, jakby się nazywał ten zamek? Engelsburg tj. Zamek Aniołów, odpowiedziano. A to bardzo stosownie, mówili, tak się nazywa, gdyż wasi bracia życie wiodą iście anielskie”. Zapisek kronikarza zapewne nie oddaje rzeczywistości jaka tam miała miejsce. Znając bowiem dalsze postępowanie, życie krzyżaków, obraz przedstawiony przez kronikarza wydaje się być wręcz nieprawdziwym. Możemy jedynie przypuszczać, iż niektórzy oznaczali się początkowo pobożnością, jednak z biegiem czasu mogło to ulec całkowitej zmianie. Daleko odeszli od prawdziwej pobożności.

Pomimo srogich wojen krzyżackich kaplica zamkowa zbyt dużo nie ucierpiała. Kolejnym właścicielem po krzyżakach był pokrzywieński starosta Melchior Mortęski. Był on ojcem sławnej ksieni chełmińskiej Magdaleny. Odwiedziła ona ojca przybywając z Chełmna, gdzie przebywała w klasztorze benedyktynek.  Około 1620 roku wybuchł pożar, który zniszczył zamek oraz kaplicę. Po kaplicy pozostały tylko gołe ściany. Drugim niejako fundatorem został Ludwik Mortęski, brat ksieni chełmińskiej, ówczesny wojewoda chełmiński i starosta pokrzywieński. Kaplica została przez niego odbudowana. Konsekracji kaplicy dokonał biskup Jan Kuczborski. „W czasie pierwszej wojny szwedzkiej schowały się w tutejszym zamku Norbertanki z Żukowa”. „Pierwsza wojna szwedzka oszczędziła zamek i kaplicę natomiast w drugiej w 1657 roku Szwedzi zdobyli ją i zbeszcześcili”.  Tablica, która upamiętniała konsekrację kaplicy w Pokrzywnie, w czasie okupacji szwedzkiej została usunięta. Od 1657 roku kaplica zaczęła być używana do celów świeckich.  Dokumentacja powizytacyjna z wizytacji przeprowadzonej z polecenia biskupa Andrzeja Olszowskiego podkreśla, że jest „brak wiadomości o rekonstrukcji sprofanowanego miejsca świętego, ani też starosta Jan Dominik Działyński nie zamierza tego dokonać, do tego stopnia człowiek świecki i niedbały, że każe odprawiać Msze św. przez kapelana dla swej wygody”.  Wizytujący pisze, że jest porządny ołtarz, znajduje się obraz odnowiciela miejsca Ludwika Mortęskiego i jego małżonki.  Ksiądz J. Fankidejski i ksiądz R. Frydrychowicz podają, że w późniejszym czasie starosta Jan Działyński kaplicę odrestaurował. Kaplica w odnowiony stanie przetrwała do czasów pruskich, do roku 1784. Została ona opisana biskupowi ostatni raz przez ówczesnego proboszcza okonińskiego Macieja Fijałkowskiego.  „Aż do roku  1784, tak mówi mniej więcej, wszystko było w jak najlepszym porządku w kaplicy. Okna wielkie, wszystkie całe; dachówką ostatni jeszcze starosta pokrzywieński hrabia z Godziembów Dąbski niedawno naprawił. Ołtarz choć stary, ale piękny i gustowny. Ambona niedawno sprawiona, w środku osiem ławek, posadzka kwadratowa, cegłą ulana. Na chórze znajduje się mała pozytywka; sygnarek z liną wisiał w szczycie kaplicy. Słowem wszystko było w kaplicy jak najstaranniej utrzymane. Nabożeństwo odprawiało się przez domowego kapelana, jeżeli państwo było w domu. Nawet jeszcze po pruskiej okupacji odbywał się co roku odpust na świętego Wawrzyńca, kaplica zwykle nie pomieściła wszystkich pobożnych wiernych.”  Wielka a zarazem bardzo bolesna zmiana dla kaplicy w Pokrzywnie zaszła, gdy zamek nabył od kamery pruskiej amtman Kayser.  Był on innowiercą, dlatego od samego początku swego pobytu w Pokrzywnie przystąpił do rozbierania tego co zastał, wystawiając sobie nowy pałac. Nie oszczędził także kaplicy. Przeciwko takiemu postępowaniu nowego właściciela wystąpił biskup Bajer. Złożył on skargę do Berlina. Król Fryderyk nałożył na Kaysera karę w wysokości 50 dukatów z jednoczesnym nakazem usunięcia zniszczeń, których zdążył dokonać. Pomimo takiego postanowienia króla Fryderyka właściciel nie podporządkował się nałożonej na niego karze. Budynki, które pozostały bez dachu stopniowo ulegały zniszczeniu. Po upływie sześciu lat zniszczenia były już całkowite. „Roku 1790 pisze do biskupa Tomasz Krakowski, dziekan wąbrzeski, że ściany już tylko cztery znalazł, drzewo zupełnie pogniło; radził mury rozebrać i cegłę użyć do naprawy kościoła w Okoninie, co też niebawem zapewne uczyniono”.  Do dzisiaj w Pokrzywnie na miejscu kaplicy i zamku zachowały się tylko resztki murów obronnych, brama gotycka, na przedzamczu zewnętrznym stodoła o charakterze obronnym, fragmenty fundamentów, baszty, murów, spichrz pokryty dachem czterospadowym. Kaplica nie istnieje.

Kaplica w Małych Lniskach

W XVII wieku istniała w Małych Lniskach kaplica prywatna. Zachowało się bardzo mało wiadomości na jej temat. Wiadomo tylko tyle, że była ona budynkiem osobno wybudowanym o charakterze prywatnym. Kaplica na skutek działań wojennych uległa częściowemu zniszczeniu. Postanowiono ją rozebrać. Materiały, które uzyskano z rozbiórki zostały wykorzystane do wybudowania zakrystii przy kościele w Tarpnie. W późniejszych latach kaplica została odbudowana. Jej istnie jednak było niezbyt długie. Majątek, na terenie, którego kaplica się znajdowała należał do rodziny Gółkowskich. W 1865 roku trafił on z nieznanych rąk do innowierców, co spowodowało, że kaplica przestała istnieć.

Oprócz wymienionych dawnych miejsc kultu religii katolickiej na terenie parafii istniało miejsce kultu ewangelików. Według ustnych przekazów wiadomo, że na terenie Nicwałdu znajdował się kościół ewangelicki. Został on zburzony podczas bombardowania w 1939 roku.